Po moim dziwnym ataku
Justin usiadł obok mnie i objął mnie opiekuńczo ramieniem. Byłam mu wdzięczna,
że jest teraz przy mnie.
− Kochanie nie martw się
wszystko będzie dobrze. – Powiedział mój chłopak.
− Justin nie rozumiesz,
że tak się dzieje tylko wtedy, gdy jestem już naprawdę mocno wściekła i już nie
umiem poradzić sobie z emocjami. A Federico naprawdę mocno mnie wytrącił z
równowagi. – Powiedziałam wtulając się w ciało Jusa.
Mój chłopak tajemniczo
się uśmiechnął i przyciągnął mnie bliżej siebie, po czym lekko pocałował mnie w
czubek głowy.
Niedługo później wstałam
z kanapy i poszłam na dół, gdzie miałam swoją własną siłownie fitness. Zaczęłam
od rozgrzewki w postaci zumby i później przeszłam do ćwiczeń na bieżni.
Wtedy zauważyłam, że
ktoś schodzi do mnie. Kilka sekund później ujrzałam Justina i szeroko
uśmiechnęłam się na jego widok.
Chłopak odwzajemnił
uśmiech i podszedł do mnie, po czym lekko musnął moje usta w słodkim i
delikatnym pocałunku.
− Długo jeszcze będziesz
ćwiczyć, bo chciałem Cię zabrać w pewne miejsce? – Powiedział ze słodkim
uśmiechem mój ukochany.
− Właśnie miałam
kończyć. – Odparłam z uśmiechem, po czym zeszłam z bieżni i podeszłam do
swojego chłopaka łapiąc go przy tym za rękę.
Poszliśmy najpierw do
mnie do pokoju, abym mogła się przebrać. Ubrałam krótką sięgającą połowy uda
białą sukienkę bez ramiączek z różowym tiulem na prawym boku, który tworzył
lekki rękaw. Sukienka miała biały pasek z różowymi cekinami pod piersiami. Do
tego założyłam różowe buty na wysokiej szpilce z odkrytymi palcami w białe
kwiaty. Ubrałam złoty łańcuszek z serem oraz bransoletkę z tym samym motywem, a
włosy zostawiłam rozpuszczone.
Gdy wyszłam z łazienki
mój chłopak stał w moim pokoju i szeroko uśmiechnął się na mój widok.
Justin wyciągnął ręce w
moim kierunku, na co od razu wtuliłam się w jego ciało. Mój chłopak
zaproponował spacer po mieście, więc od razu się zgodziłam. Złapałam jego dłoń
i wyszliśmy z domu.
Długo chodziliśmy
ulicami Atlanty trzymając się za ręce. W pewnym momencie Justin wszedł do biura
podróży, a mi kazał poczekać na zewnątrz.
Niedługo później wyszedł
z uśmiechem na twarzy i przyciągnął mnie do siebie muskając lekko moje usta.
− Za trzy dni jedziemy
na wakacje. – Odparł tajemniczym tonem z uśmiechem na twarzy.
Nie mogłam uwierzyć
własnym uszom. Mój chłopak czytał mi w myślach. Naprawdę potrzebowałam
odpoczynku od tego zgiełku uciążliwej pracy władczyni upadłych aniołów. Justin
miał rację potrzebowałam odpoczynku.
Wróciliśmy do domu, ale
Justin ani słowem nie powiedział nic na temat naszego wyjazdu. Robił z tego
tajemnicę. Nawet nie wiedziałam, jakie ubrania mam spakować na wyjazd.
Ryan i Chaz opuścili mój
dom zaraz po Federico, bo kazałam im wracać do Jareda. Wiedziałam, że teraz
sama poradzę sobie z Bieberem.
Byliśmy sami, więc mój
chłopak postanowił wykorzystać okazję. Włączyliśmy film na DVD, a ja poszłam
zrobić popcorn.
My, jako anioły nie
potrzebowaliśmy ludzkiego pożywienia, ale po prostu w niektórych sytuacjach
było to nam potrzebne. Tak jak na przykład nie potrafiłam wyobrazić sobie
oglądania filmu bez popcornu bądź topienia smutków, czy rannej porcji gorącej
czekolady z dużą ilością bitej śmietany.
Po chwili wróciłam do
salonu z miską pełną popcornu i usiadłam obok Justina. Przez chwilę oglądaliśmy
film w spokoju jedząc prażoną kukurydzę, ale po chwili zaczęliśmy popcornowi
wojnę. Popcorn latał po całym salonie, a my mieliśmy go pełno pod ubraniem.
Towarzyszyło nam wiele
śmiechu. Chwilę później przytuliłam się do swojego chłopaka i musnęłam lekko
jego wargi, na co Jus wpił się w moje usta z namiętnym pocałunkiem.
Bieber położył mnie
przez długość kanapy nie przestając mnie ani na chwilę całować.
Wiedziałam, co mu chodzi
po głowie, więc odsunęłam go lekko od siebie i spojrzałam z powagą w jego
piękne oczy.
− Justin nie. –
Powiedziałam poważnym tonem i w tej samej chwili zniknęłam z salonu.
Poleciałam do swojego
pokoju zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na parapecie swojego okna i zaczęłam
płakać. Po chwili ktoś wszedł do mojego pokoju.
~ Justin ~
Cóż tego się nie
spodziewałem. Emilia była wspaniałą dziewczyną i naprawdę nią kochałem.
Oglądaliśmy właśnie
film, a chwilę później leżeliśmy już na kanapie i namiętnie się całowaliśmy. W
pewnym momencie upadła anielica odepchnęła mnie od siebie i zniknęła.
Wiedziałem, że może być
tylko w dwóch miejscach. Postanowiłem się najpierw udać do jej pokoju.
Miałem rację Em
siedziała na parapecie i płakała. Chwila, co? Ona płakała!? Ale dlaczego? Czy
to przeze mnie? Podszedłem do dziewczyny i objąłem nią czule ramieniem
pozwalając w ten sposób dziewczynie płakać w swoją koszulkę, na co ona od razu
wtuliła się w moje ciało.
− Kochanie powiesz mi,
co się stało? Co zrobiłem nie tak? – Spytałem łagodnym tonem, gdy czułem, że
Emi się uspokaja.
Dziewczyna odsunęła się
lekko ode mnie ocierając oczy od płaczu, po czym wciągnęła głośno powietrze w
płuca i powoli je wypuściła.
− Justin po prostu ja
tak nie mogę. Pamiętaj, że ja uradziłam się w innej epoce i żyję trochę innymi
regułami, dlatego proszę nie nalegaj w tym temacie, co działo się w salonie. –
Powiedziała przez płacz moje księżniczka.
A więc to o to jej
chodziło. Przecież mogła mi od razu powiedzieć, że nie jest na to gotowa.
Otarłem kciukiem jej łzy i ucałowałem w czubek głowy.
− Kochanie rozumiem, że
nie jesteś jeszcze gotowa, dlatego będę grzecznie czekał tak długo, jak będzie
to konieczne. – Powiedziałem czule.
Moja księżniczka zaczęła
przecząco kręcić głową. Czyżbym nadal czegoś nie rozumiał?
Po przeczytaniu skomentuj
Co Emi powie jeszcze Justinowi?
Jaki jest jeszcze powód tego, że Emilia nie chce się
zbliżyć do Justina?
Czy aby na pewno to tylko chodzi o inną epokę?
Gdzie Justin zabierze swoją dziewczynę na wakacje?
Co stanie się na tych wakacjach?
Życzę miłego czytania :)
super mam nadzieje że Emi zbliży się na wakacjach do Justina :) czekam na nn
OdpowiedzUsuńarchiwum ustaw jako lista, ze statystyki usuń tytuł i ustaw na wartość liczbową, strony ustaw do gadżetu HTML/Java Script (tak jak wszystko jest opisane w paczce z szablonem) i resztę gadżetów usuń, wtedy szablon będzie dobrze się prezentował :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń