środa, 8 października 2014

Epilog


Dwa lata później

~ Justin ~

            Minęło dwa lata odkąd jestem Upadłym Aniołem i spotykam się z najważniejszą i jedyną Upadłą Anielicą tego świata.
            To dziwne, ale po naszych małych wakacjach na Hawajach zorientowaliśmy się, że moja Anielica zaszła w ciążę.
            Było to bardzo dziwne, bo wszystkim się wydawało, że Anioły są bezpłodne, a jednak.
            Z naszą małą córką, która się urodziła niedługo później mieszkamy nadal w Atlancie.
            Wzięliśmy z Emilią udawany ślub, aby moje fanki nabrały przekonania do mojej Anielicy.
            Nie mogliśmy wziąć ślubu kościelnego, bo przecież zostaliśmy wykluczeni z tej społeczności w dniu, gdy straciliśmy swoje skrzydła.
            Do tej pory nie dowiedziałem się, dlaczego moja Emilia straciła swoje skrzydła. Przecież jest taka słodka i niewinna. Cieszę się, że moje fanki zaakceptowały nasz związek i nasze dziecko.
            Z rozmyślania wyrwała mnie Monica, czyli nasza mała córka, która wróciła ze spaceru ze swoją piękną mamą.
            - Hej dziewczyny. Jak było z mamą na rozmowie z Christianem? – Spytałem z uśmiechem na twarzy.
            Dziś moja małżonka wzięła pierwszy raz naszą córkę ze sobą do pracy, aby ta mogła zobaczyć, na czym polega rządzenie naszym światem.
            - Dobzie, aje mama duzio ksici po nich siśkich. – Powiedziała zakładając swoje małe rączki na swojej piersi i wydymając słodko swoje usta.
            Zaśmiałem się przypominając sobie nasze ciągłe kłótnie zanim zaczęliśmy być parą. To nieprawdopodobne, jak łatwo przejść z nienawiści do miłości, a jednak gdyby nie jej interwencje to już dawno popełnił jakieś poważne głupstwo.
            - Kochanie mama musi czasem po nich pokrzyczeć, żeby wiedzieli, jak mają się zachowywać. – Powiedziałem przytulając swoją córkę.
            Chyba nie wspomniałem o tym, że jak Christian przyjął rolę zastępcy mojej żony to mamy znacznie więcej czasu dla siebie i częściej wyjeżdżamy na wakacje z naszą małą córką.
            Moi fani są zachwyceni naszą Monicą, a mała doskonale rozumie, że nie może przy ludziach używać swoich mocy, za co oboje z Emilią jesteśmy jej bardzo wdzięczni.
            A od czasu naszego pierwszego wyjazdu nie zobaczyłem więcej Emilii w napadzie złości krytycznej, mogącej wywołać zagładę.
            Mimo wszystko kochałem nią i nie wyobrażałem sobie wieczności bez tej słodkiej anielicy.

Koniec!
Po przeczytaniu skomentuj

Tak więc przyszedł czas, aby pożegnać się z blogiem.
Nie przewiduję żadnych kontynuacji tego opowiadania, ale serdecznie zapraszam na moje inne inne blogi o Justinie:
Oraz inne opowiadania niekoniecznie dotyczące Justina:

Dziękuję za to, że odwiedzaliście te opowiadanie i mam nadzieję, że któreś z powyżej wymienionych również przypadnie Wam do gustu.

Rozdział 14


Rozdział +18
Czytasz na własną odpowiedzialność

~ Justin ~

            Gdy wyszliśmy z jacuzzi położyłem swoją dziewczynę na łóżku i zacząłem składać krótkie, zmysłowe pocałunki na jej szyi.
            Wtedy moja kochana anielica nie protestowała. Sama zaczęła odwzajemniać moje pocałunki.
            Położyłem się na plecach kładąc swoją ukochaną na sobie, dzięki czemu jej ręcznik osunął się niżej. Położyłem swoje ręce na nagiej skórze jej pleców i zacząłem po nich błądzić.
            Nasze pocałunki stały się coraz bardziej namiętne. Wszystko, czego teraz pragnąłem i potrzebowałem do szczęścia to Emilia.
            Upadła Anielica uśmiechnęła się słodko do mnie i lekko podniosła się ściągając mój ręcznik, po czym znów usiadła na mnie.
            Jej ręcznik osunął się jeszcze niżej, a ja jednym sprawnym ruchem pozbyłem się go całkowicie i rzuciłem w kąt pokoju.
            Teraz moja anielica została w samym stroju kąpielowym. Wyglądała tak seksownie, że nie mogłem jej się oprzeć.
            Przerzuciłem dziewczynę pod siebie i zacząłem nią namiętnie całować. Powoli zacząłem rozpinać górę z jej bikini, bo bałem się, że może się to skończyć, tak jak ostatnim razem, gdy próbowałem się do niej zbliżyć.
            Jednak, gdy Emi wydała z siebie cichy jęk zniecierpliwienia od razu przyspieszyłem swoje działania.
            W całym pokoju szło wyczuć tą napiętą, namiętną atmosferę. Emi jednym ruchem pociągnęła w dół moje kąpielówki, z których wyskoczył mój naprężony przyjaciel.
            Pocałowałem zagłębienie szyi mojej kochanki i szybkim ruchem ściągnąłem z niej dół od bikini.
            Gdy moja ukochana była już naga rozchyliłem lekko jej nogi i zacząłem całować wewnętrzną stronę jej ud.
            Kilka minut później przywarłem do jej ust z namiętnym pocałunkiem, delikatnie w nią wchodząc.
            Poruszałem delikatnie biodrami w przód i w tył, a gdy zobaczyłem, że sprawiam jej tym przyjemność zacząłem przyspieszać, przez co moja ukochana zaczęła głośno jęczeć krzycząc moje imię.
            Nie ukrywam bardzo mi się to podało. A to, co stało się kilka minut później jeszcze bardziej mi się spodobało.
            Wtedy zrozumiałem, dlaczego Upadły Anioł nie może zbliżyć się w ten sposób do człowieka.
            Gdy zbliżaliśmy do szczytu naszej przyjemności zaczęliśmy się unosić nad łóżkiem.
            To było niesamowite. Uprawiać sex w powietrzu z kobietą, którą się naprawdę kocha to naprawdę było nie lada przeżycie.
            Chwilę później opadliśmy z powrotem na łóżko. Doszliśmy w tym samym momencie, po czym opadłem wyczerpany na łóżko kładąc się obok swojej księżniczki.
            Przytuliłem nią mocno do siebie, a moja ukochana położyła swoją głowę na moją klatkę piersiową na moim torsie.

Tydzień później

            Dziś wracamy do Atlanty. Przez cały pobyt na Hawajach staraliśmy się unikać Seleny i na szczęście dobrze nam to wyszło, ponieważ nie była w stanie nam zagrozić.
            Wiem, że ta dziewczyna nie jest w stanie nic zrobić, aby odebrać mi moją kochaną Emilię.
            Nigdy nie będzie w stanie nas rozdzielić. Po powrocie do Stanów w domu swojej ukochanej zastałem Christiana. Słyszałem, że jest upadłym, ale do tej pory w to nie wierzyłem.
            - Chris, jak tam twój urlop? – Spytała pogodnie moja Emilia, która wtulała się w mój bok.
            Podczas tych krótki wakacji naprawdę się do siebie zbliżyliśmy, co powodowało, że oboje staliśmy się szczęśliwsi.
            - Dobrze. Dziękuję, że pozwoliłaś mi odwiedzić bliskich. – Powiedział Beadles unikając wzroku mojej dziewczyny.
            - Chris mam dla Ciebie wyjątkowe zadanie. Chcę Cię mianować moim zastępcą. Dobrze wiesz, na czym ta praca polega i wykonujesz nią najlepiej ze wszystkich Upadłych Aniołów. Miałam z Tobą najmniej problemów i chciałam Cię prosić, abyś podczas każdej mojej nieobecności zarządzał naszym światem. Bo po ostatnich atakach chyba częściej będę robiła sobie wakacje, a nie raz na pięćset lat. – Zażartowała moja ukochana.
            Christian nie wiedział, co ma powiedzieć, ale bez zawahania się zgodził.
Po przeczytaniu skomentuj

Czy Upadła Anielica może zajść w ciążę?
Jak Chris poradzi sobie w roli zastępcy przywódcy?

Życzę miłego czytania :)

sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 13

~ Justin ~

            Byłem bardzo zdziwiony, gdy zobaczyłem Selenę. Nie zerwaliśmy oficjalnie, ale ja nic na to nie poradzę, że to właśnie z Emi mam najwięcej wspólnego.
            To z nią tworzę jedność. Od dawna z Seleną nie powinno mnie nic łączyć. A mój menadżer znając zasady sam próbował mnie z nią zeswatać, co kilka razy mu się udało.
            Cieszę się, że Emilia w porę zareagowała, przez co nie łączyło mnie nic więcej z Seleną Gomez.
            Gdy zobaczyłem Selenę w samolocie lecącym na Hawaje, gdzie wybierałem się ze swoją dziewczyną, przestraszyłem się, bo wiedziałem, że ta dziewczyna może nam bardzo zaszkodzić.
            Gdy wylądowaliśmy od razu skierowaliśmy się do hotelu. Tam niestety znów zostałem w niemiły sposób zaskoczony.
            Moja była dziewczyna meldowała się w tym samym hotelu, w którym ja z moją księżniczką mieliśmy spędzić najbliższy tydzień.
            Widziałem, jak twarz Emilii staje się bardziej spięta. Wiedziałem, że nie podoba jej się wizja spędzania wakacji w jednym miejscu z Seleną. Zwłaszcza po tym, jak Gomez obiecała, że się na nas zemści.
            Nie przejmowałem się tym za bardzo, bo ona przecież nie mogła nam nic zrobić. Mimo, że cały ludzki świat o tym nie wiedział, my wiedzieliśmy, że to Emilia ma największą władzę w naszym świecie. Miała ona naprawdę wielką moc, której po woli zaczynałem się sam obawiać.
            Em wtuliła się mocno we mnie. Objąłem nią swoimi ramionami i musnąłem ustali skórę na jej czole.
            Selena odeszła od recepcji, więc podszedłem tam ze swoją dziewczyną. Zameldowałem nas. Odebrałem klucz od pokoju i zabierając nasze bagaże ruszyłem w wyznaczonym kierunku obejmując swoją ukochaną w pasie.
            Doszliśmy do windy i skrzywiłem się na myśl, o tym małym, zamkniętym pomieszczeniu.
            − Kochanie nie możemy tam polecieć? – Spytałem szeptając jej do ucha.
            Dziewczyna się zaśmiała i musnęła moje usta przygryzając lekko moją wargę.
            − Kochanie mamy wakacje. Uwierz mi jeszcze znudzi Ci się latanie. – Zaśmiała się i mocno do mnie przytuliła.
            Wzniosłem oczy ku niebu. Nie chciałem dyskutować z tą słodką i władczą dziewczyną. Nadal nie miałem przed oczami obraz sprzed kilku dni, jak moja ukochana lewituje nad kanapą. Boże i jeszcze ten przerażający głos wydobywający się z jej ust. To było naprawdę przerażające.
            Niechętnie wszedłem do tej głupiej windy. Nic na to nie poradzę, mimo że jestem upadłym aniołem nadal mam klaustrofobie i wiem, że to się już nigdy nie zmieni. Gdy drzwi windy zamknęły się za nami zamknąłem oczy, aby nie patrzeć wokół siebie, bo wiem, że na pewno bym zwariował.

~ Emilia ~

            Gdy z Justinem weszłam do windy mój chłopak od razu zamknął oczy. Słyszałam, że ma klaustrofobie, ale żeby w takim stopniu? Chcąc nie chcąc zaczęłam się śmiać, przez co Jus otworzył oczy i spojrzał na mnie.
            − Kochanie, co Cię tak bawi? – Spytał mój chłopak.
            Nie odpowiedziałam mu, bo bałam się, że będzie na mnie zły, choć wiem, że na samym początku sama robiłam mu na złość. Wspięłam się na palce i musnęłam lekko jego usta.
            − Kochanie proszę Cię nie myśl o swoich lękach. Klaustrofobia nie może władać twoim całym życiem. – Powiedziałam.
            W tym samym momencie nasza winda się zatrzymała i drzwi się otworzyły. Wyszłam z niej kołysząc biodrami, na co wiedziałam, że oczy Justina od razu się rozświetliły a ten lewo nie zaczął się ślinić na mój widok.
            Zaśmiałam się pod nosem i szłam w poszukiwaniu naszego pokoju. Justin w jednej chwili znalazł się przy mnie. Położył nasze bagaże na podłodze i przycisnął swoje usta do mojej szyi oplatając mnie w tym samym momencie w pasie kładąc swoje dłonie na moim brzuchu.
            − Kochanie możesz przestać. Ja chcę iść do pokoju. – Powiedziałam z uśmiechem i przeczesałam jego ciemne włosy, które jak zwykle miał idealnie postawione na żelu.
            Usłyszałam jego jęki w geście protestu, ale szybko wyswobodziłam się z jego objęć i skierowałam w stronę wyznaczonego numeru pokoju. W duchu widziałam, jak Justin znów wznosi oczy ku niebu. Lubiłam się z nim droczyć.
            Wtedy zobaczyłam, jak z jednego z pokoi wychodzi Selena Gomez. Nie miałam ochoty patrzeć na nią przez cały tydzień. Stworzyłam w jej umyśle wizję, aby nie zauważyła ani mnie ani Jusa.
            Udało nam się spokojnie przejść obok dziewczyny. W końcu weszliśmy do pokoju i muszę przyznać byłam pod wielkim wrażeniem.
            Wnętrze było tak piękne. Wszystko było w jasnych przyjemnych kolorach. Jedynie pościel na wielkim małżeńskim łóżku była czerwona, tak jak gruby puszysty dywan w sypialni.
            Od razu rzuciłam się na łóżko i leżałam spoglądając na biały sufit z pięknym kryształowym żyrandolem.
            Chwilę później opadł na łóżko obok mnie i wspiął się na łokcie, po czym zaczął składać delikatne pocałunki na moich ustach.
            Odsunęłam się od niego i podeszłam do swojej torby podróżnej. Z niej wyciągnęłam swoje bikini i ruszyłam w stronę łazienki. Tam wzięłam krótki prysznic i szybko wysuszyłam swoje włosy. Założyłam ognistoczerwone bikini ze złotą klamrą przy biuście oraz identyczną klamrą z lewej strony majtek.
            Gdy wyszłam z łazienki Justin spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Przewróciłam oczami i z uśmiechem podeszłam do wielkich szklanych drzwi prowadzących na taras, gdzie było wielkie jacuzzi.
            Przed wyjściem odwróciłam się jeszcze w stronę Justina i szeroko uśmiechnęłam w jego stronę. Chłopak na mój widok zaczął się ślinić, co mnie rozśmieszyło. Wskazałam mojemu ukochanemu, że ma iść za mną. Upadły anioł z prędkością światła zjawił się przy swojej torbie podróżnej i wyciągnął z niej spodenki do kąpieli i zniknął za drzwiami łazienki.
            W tym czasie ja wyszłam na taras zamykając za sobą duże szklane drzwi. Podeszłam do barierki i oparłam się o nią podziwiając ten wspaniały widok. Nagle poczułam czyjąś obecność. Po chwili ręce chłopaka znalazły się na barierkach po obu moich bokach.
            Odwróciłam się w stronę mojego ukochanego i zarzuciłam mu ręce na szyję wpijając się w jego usta.
            Zaczęłam go popychać w stronę jacuzzi. Anioł niestety nie wyczuł, że kończy mu się stabilna ziemia pod nogami i wpadł do wody wciągając mnie za sobą. Oboje wybuchliśmy niekontrolowanym napadem śmiechu.
            Justin usiadł w jacuzzi a ja podeszłam do niego i usiadłam okrakiem na jego kolanach wtulając swoją głowę w jego klatkę piersiową.
            Przez pięćset lat brakowało mi tego. A teraz w końcu miałam Justina. Opłacało się czekać tyle czasu na tego jedynego.
            − Kochanie przepraszam, że tak wyszło, że moja była dziewczyna jest w tym samym miejscu, co my. – Powiedział skruszony Justin.
            Uśmiechnęłam się do niego pocieszająco i musnęłam jego słodkie pełne malinowe usta.
            − Misiu to nie twoja wina. Przecież nie mogłeś przewidzieć, że ona się tutaj zjawi. Kochanie po prostu będziemy nią ignorować. Pamiętaj my mamy większą moc od niej. – Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
            Chłopak w odpowiedzi wpił się w moje usta z namiętnym pocałunkiem, który od razu zaczęłam odwzajemniać.
            Gdy znudziło nam się siedzenia w jacuzzi Justin wstał i podszedł do mnie z ręcznikiem, którym mnie owinął. Sam owinął sobie ręcznik wokół bioder. Gdy już miałam wchodzić do naszego pokoju mój ukochany do mnie podbiegł i wziął mnie na ręce przenosząc przez próg, na co a zaczęłam piszczeć, bo trochę mnie przestraszył. Chłopak odpowiedział mi głośnym, dźwięcznym śmiechem.
            − Kochanie nie bój się. Ja Ci przecież krzywdy nie zrobię. Nie chciałem tylko, żebyś mi się poślizgnęła na tych kilku schodkach. – Powiedział mój ukochany kładąc mnie na łóżku.
Po przeczytaniu skomentuj

Czy Emilia i Justin będą cały czas unikać Seleny?
Czy Selena im naprawdę będzie w stanie zaszkodzić?
Czy Emi z pomocą Justina da radę wpasować w nowe normy życia?


Życzę miłego czytania :)

czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 12

            − Justin po prostu ja tak nie mogę. Pamiętaj, że ja uradziłam się w innej epoce i żyję trochę innymi regułami, dlatego proszę nie nalegaj w tym temacie, co działo się w salonie. – Powiedziała przez płacz moje księżniczka.
            A więc to o to jej chodziło. Przecież mogła mi od razu powiedzieć, że nie jest na to gotowa. Otarłem kciukiem jej łzy i ucałowałem w czubek głowy.
            − Kochanie rozumiem, że nie jesteś jeszcze gotowa, dlatego będę grzecznie czekał tak długo, jak będzie to konieczne. – Powiedziałem czule.
            Moja księżniczka zaczęła przecząco kręcić głową. Czyżbym nadal czegoś nie rozumiał?
            Emi uśmiechnęła się do mnie i wtuliła się w moje ciało. To było coś niezwykłego, bo po kilku latach bycia aniołem znów mogłem czuć dotyk drugiej osoby, a nie tylko jej uczucia. Odkąd byłem upadłym aniołem wszystko było znów takie, jak powinno.
            − Justin zrozum. Wątpię, żeby między nami kiedykolwiek do czegoś doszło. Spójrz na to z mojej strony. Urodziłam się pięćset lat temu i wtedy światem panowały reguły. Wtedy mogłam się zbliżyć do chłopaka tylko i wyłącznie po ślubie. A wiem, że teraz ślubu już na pewno nie wezmę, bo od pięciuset lat jest to niemożliwe. – Powiedziała zapłakana Emi.
            Przytuliłem dziewczynę mocniej do siebie i zacząłem gładzić nią po plecach. Po chwili lekko odsunąłem się od niej i spojrzałem w jej piękne zapłakane oczy.
            − Kotku wiem, że żyjesz innymi regułami, ale mała chyba najwyższy czas i pora, żeby zacząć się przystosowywać do innego życia. Uwierz sam kiedyś marzyłem o ślubie i dzieciach, ale odkąd jestem aniołem wiem, że jest to niemożliwe. Ale wiem jedno. Dopóki Ty będziesz ze mną wiem, że mam wszystko, czego potrzebuję do szczęścia. Więc kotku, mimo że nie możemy wziąć ślubu chciałbym żyć z Tobą tak, jakbyśmy ten ślub mieli. – Powiedziałem proszącym tonem.
            − Zgoda postaram się. – Powiedziała z uśmiechem moja ukochana, po czym mocno wtuliła się we mnie.
            Zgarnąłem jej włosy z oczu i musnąłem lekko jej słodkie usta.
            − Kocham Cię. – Wyszeptałem jej do ucha, na co Emilia zaśmiała się cicho.
            − Justin zobacz jak łatwo można przejść od nienawiści do miłości. – Powiedziała pogodnie moja księżniczka.
            Zaśmiałem się, bo Emi miała rację. Jednego dnia jej nienawidziłem za to, że była taka surowa a drugiego kochałem nią za wszystko.
            − Księżniczko, gdybyś nie była taką zdzirą na początku to już dawno bym się w Tobie zakochał. – Odparłem z uśmiechem, na co moja księżniczka zaczęła się śmiać.
            − Gdybyś się tak na początku nie buntował to bym nie musiała być zdzirą, choć twojemu kuzynowi i Federico nic nie pomoże, żebym dla nich była miła. – Powiedziała z uśmiechem moja księżniczka.

Kilka dni później

~ Emilia ~

            Może i Justin ma rację powinnam zacząć przystosowywać się do życia w dwudziestym pierwszym wieku a nie szesnastym..
            Dziś z Justinem wyjeżdżamy na wakacje. Nadal mój ukochany nie chciał mi zdradzić, dokąd mnie zabiera.
            Nawet nie mogłam się zbliżyć do niego, gdy mnie pakował. Nie chciał mi zdradzić choćby najmniejszej informacji na temat naszego wyjazdu.
            Gdy ruszyliśmy na lotnisko zastaliśmy tam byłą dziewczynę mojego ukochanego. Była ona w szoku, że widzi mnie przytuloną do Justina. W końcu na początku powiedziałam jej, że jestem tylko przyjaciółką Biebera.
            Od razu do jej umysłu wpuściłam wizję taką, aby zapomniała, że nas widziała. Justin spojrzał na mnie zdezorientowany. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego i przeszliśmy z daleka od Seleny Gomez.
            Gdy byliśmy na tyle daleko od jego byłej, mój ukochany mocno mnie przytulił i uśmiechnął się słodko w moją stronę.
            − Kochanie, co to było? – Spytał muskając mój policzek.
            Zaśmiałam się cicho i usiadłam na ławce.
            − Oj Bieber nie wiesz o mnie jeszcze wielu rzeczy. Mam pełno darów, bo przez długi czas byłam serafinem, a my mamy więcej mocy niż zwykły anioł. Gdy zostałam upadłym aniołem wszystkie moje moce pozostały a do tego dostałam nowe moce. Dlatego nie bez powodu rządzę światem upadłych aniołów. Powiedziałam wtulając się w ciało mojego chłopaka.
            − Samoloty lecące na Hawaje oraz do Rio startują za półgodziny. Pasażerowie proszeni są na pokłady samolotów. – Powiedział ktoś przez megafon.
            Oczy Justina się rozświetliły i pociągnął mnie za rękę, abym poszła za nim. Wsiedliśmy do jednego z samolotów a mój ukochany od razu objął mnie czule ramieniem.
            − Powiesz mi w końcu, dokąd lecimy? – Spytałam z nadzieją w głosie.
            Justin uśmiechnął się do mnie i delikatnie musnął moje usta. Wtedy obok nas przeszła Selena, której wcześniej nie wyczułam, a najwidoczniej leciała w to samo miejsce, co my z Justinem.
            − Justin, co to ma znaczyć? Przecież byliśmy razem szczęśliwi? – Powiedziała wściekła dziewczyna.
            − Po pierwsze nie będziesz się do niego odnosiła w ten sposób. Po drugie nic o nim nie wiesz. – Powiedziałam wtulając się w ciało Jusa.
            − Selena sorry, że tak wyszło, ale z Em mam więcej wspólnego niż z Tobą. Wiem, że przy niej mogę być sobą nikogo nie udając. – Powiedział mój chłopak.
            − Zemszczę się. Zobaczycie. Oboje mnie popamiętacie. – Powiedziała wściekła Gomez i odeszła od nas.
            Przytuliłam się mocniej do Justina i musnęłam jego słodkie malinowe wargi, po czym usiadłam mu na kolanach i oparłam swoją głowę o jego ramię.
            − Kocham Cię. – Wyszeptał Justin do mojego ucha.
            Uśmiechnęłam się do niego i oparłam swoje czoło o jego czoło.
            − Ja Ciebie też kocham. – Po chwili od niego się odsunęłam i spojrzałam na niego z tajemniczym wyrazem twarzy.
            Justin się przestraszył i w jednej chwili trochę przygasł. Zrobił się smutny a jego oczy już tak cudownie nie błyszczały.
            − Justin myślałam dużo na temat naszej ostatniej rozmowy na temat moich przyzwyczajeń. – Powiedziałam uciekając od niego wzrokiem.
            Wtedy mój ukochany ujął mnie pod brodę i skierował moją głowę tak, abym spojrzała mu w oczy.
            − I co wymyśliłaś? – Spytał z nadzieją w głosie.
            Westchnęłam wdychając głośno powietrze w płuca, po czym spojrzałam na swojego chłopaka z uśmiechem.
            − Sądzę, że masz rację. Powinnam zmienić swoje przyzwyczajenia i mam nadzieję, że z Twoją pomocą mi się to uda. – Powiedziałam z uśmiechem.
            Justin uśmiechnął się do mnie i namiętnie wpił się w moje usta, na co ja mocno objęłam go w karku.
            Gdy przestaliśmy się całować spojrzałam przez okno. Pod nami było widać hawajskie wyspy. Wtedy już się domyśliłam, dokąd mój ukochany mnie zabrał na wakacje.
            Po wylądowaniu od razu skierowaliśmy się do naszego hotelu.
Po przeczytaniu skomentuj

Co Selena zrobi, aby zemścić się na Justinie?
Co Justin zrobi, aby Emilii pomóc przystosować się do nowej rzeczywistości?
Czy na tych magicznych wakacjach dojdzie do czegoś więcej między Jusem a Em?


Życzę miłego czytania :)