~ Justin ~
Gdy usłyszałem słowa
Federico, że chce, żeby moja dziewczyna do niego wróciła coś się we mnie
zagotowało. Myślałem, że chyba roztrzaskam go o ścianę. Na szczęście moja
upadła anielica siedziała na moich kolanach i mnie przytulała. Chwilę później
mocą własnego umysłu wypchnęła go z pokoju.
Znów zostaliśmy sami i
Emilia wróciła do tego, co tak bezczelnie nam przerwano, czyli do naszych
pocałunków. Przeniosłem nią na łóżko, gdzie oboje się położyliśmy. Przytuliłem
mocno do siebie dziewczynę. Emi oparła swoją głowę o moją klatkę piersiową i
rysowała na niej dłonią różne wzory.
Nagle podniosła się na
łokciach i szeroko uśmiechnęła się do mnie. Boże, jak mogłem być taki głupi i
nienawidzić tej słodkiej dziewczyny. Przecież każdy ma czasem gorszy dzień i
nie ma, co się dziwić, że mojej ukochanej przydarza się to często skoro jest
jedyną dziewczyną w naszym świcie a do tego musi wszystkiego pilnować.
− Justin koniec tego dobrego
leżenia w łóżku. Muszę iść na dół pogadać z chłopakami a później idę ćwiczyć. –
Powiedziała z uśmiechem Emilia.
− Mogę z Tobą? –
Spytałem z uśmiechem.
Moja dziewczyna skinęła
głową i lekko musnęła moje usta, po czym zniknęła za wielkimi czarnymi drzwiami.
Chwilę później wróciła w czarnych krótkich spodenkach, które niewiele
zasłaniały oraz czerwonej obcisłej bokserce. Chwyciła moją dłoń i uśmiechnęła
się lekko do mnie. Pomogła mi wstać z łóżka i skierowaliśmy się na dół.
Wszyscy spojrzeli na nas
zaskoczeni, lecz my się tym nie przejęliśmy. Emi przytuliła się do mojego boku,
a ja objąłem nią czule ramieniem i pocałowałem w czółko.
− Widzę, że już się
pogodziliście. – Zaśmiał się Chaz.
Emilia spiorunowała go
wzrokiem, na co ten od razu się uspokoił. Usiedliśmy na kanapie, jednak w tym
samym momencie do salonu wszedł Federico.
Kurwa, co ten kretyn
tutaj jeszcze robi? Myślałem, że Emi dała mu jasno do zrozumienia, że ma sobie
stąd pójść. Nagle uświadomiłem sobie, że Emi ciągle czyta mnie za rękę.
− Justin siedź
spokojnie. – Powiedziała moja ukochana mocniej ściskając moją dłoń.
Wiedziałem, że widziała
przyszłość, a ja miałem wielką ochotę z inaczej porozmawiać.
− A Ty Federico wynoś
się z mojego domu. Zrozum my już nigdy nie będziemy razem. – Wykrzyczała w jego
stronę.
Twarz mojej dziewczyny
stężała. Jej dłonie się zacisnęły, przez co zaczęła mi wbijać paznokcie w rękę.
Nagle na swoich plecach poczułem otwierające się skrzydła mojej dziewczyny, po
czym Emilia zaczęła unosić się w powietrze puszczając moją dłoń. Oczy Em
zrobiły się czarne i całkowicie zamglone.
Boże pierwszy raz
widziałem nią w takim stanie. Chaz i Ryan byli spięci i odciągnęli mnie od
dziewczyny. Byłem przerażony tym, co działo się z moją dziewczyną. Jednak
bardziej przestraszyłem się później. Z jej ust wydobył się przerażający
zachrypnięty głos na pewno, który z całą pewnością nie należał do mojej Emilii.
− Wynoś się stąd. Nie
pokazuj mi się więcej na oczy, bo inaczej będę twoim największym zmartwieniem
przez resztę wieczności. – Wysyczała moja ukochana tym przerażającym głosem.
Zaraz po tej wypowiedzi
opadła nieprzytomna na kanapę. Federico uciekł w popłochu a ja podbiegłem do
swojej dziewczyny i delikatnie odgarniałem jej włosy z twarzy.
Emilia zaczęła
odzyskiwać przytomność. Kilkakrotnie zamrugała oczami, po czym skrzywiła się i
zaczęła kaszleć.
~ Emilia ~
Obudziłam się w salonie
nie do końca pamiętając, co się właściwie stało. Zamrugałam kilka krotnie powiekami,
po czym się skrzywiłam i zaczęłam kaszleć. Kurwa znów ten posmak wanilii w
ustach. Przez sto pięćdziesiąt lat bycia upadłym aniołem tylko trzy razy to
przeżyłam.
− Chłopaki tylko nie
mówcie, że znów to zrobiłam. Drugi raz w ciągu piętnastu lat. To za dużo.
Wcześniej zdarzyło mi się to tylko dwa razy, a odkąd przeprowadziłam się do
Atlanty to zdarza mi się dużo częściej. – Powiedziałam załamana.
Justin usiadł obok mnie
i objął mnie opiekuńczo ramieniem.
Po przeczytaniu skomentuj
Co powoduje takie dziwne stany Emilii?
Co Justin i Emilia zrobią, aby zapobiec jej dziwnym
napadom?
Czy Federico po tym, co zobaczył wróci do domu
Emilii?
Życzę miłego czytania :)
Super :) czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń