czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 5

~ Justin ~

            Siedziałem w swoim nowym pokoju i rozmawiałem z chłopakami przez dobre dwie godziny.
            Nagle zjawiła się Emilia. Kurwa, czego ona jeszcze chce ode mnie. Nie dość, że wyrwała mnie z mojego domu w LA to jeszcze teraz tutaj przyłazi. Czy ona nigdy mi nie da spokoju? Jednak muszę przyznać wiedziała, jak się ubrać, żeby pobudzić moje zmysły, co nie zmienia faktu, że jestem na nią wściekły.

~ Emilia ~

            Ćwiczyłam zumbę przez dobre półtorej godziny. Później poszłam do swojego pokoju i wyjęłam z szafy czyste ubrania, po czym poszłam pod prysznic.
            Po wyjściu założyłam na siebie czarną dopasowaną spodniczkę sięgającą połowy uda oraz czerwoną obcisłą bluzkę na ramiączkach. Do tego ubrałam czarno-czerwone baleriny i poszłam do pokoju Justina.
            Chłopak siedział razem z Chazem i Ryanem. Przyjaciele Biebera zmieszali się na mój widok.
            − Chaz i Ryan idźcie na dół i przekażcie Jaredowi, że zrobił wszystko, co do niego należało i niech mi się nie pokazuje na oczy do następnego mojego wezwania. A Was jeszcze będę potrzebowała tuta w Atlancie. A teraz zostawcie mnie samą z Justinem. – Powiedziałam poważnym tonem.
            − Kurwa nie będziesz za nich decydować, co mają robić. Nie jesteś żadną władczynią tego świata i nie masz prawa za nich decydować. – Krzyczał Bieber w moją stronę
            Ryan i Chaz spojrzeli na mnie przestraszeni, ale ja się tylko do nich łagodnie uśmiechnęłam, po czym obaj opuścili pokój.
            Sama podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. Stając przed nim z założonymi na piersi rękoma.
            − Po pierwsze Bieber nie będziesz się tak do mnie zwracał. Po drugie uwierz mam w tym świcie najwięcej do powiedzenia, bo to ja rządzę światem upadłych aniołów i pilnuję w nim porządku. Po trzecie skarbie musimy chyba coś wyjaśnić. – Powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy i usiadłam na jego łóżku twarzą do niego.
            − Nic nie będziemy sobie wyjaśniać. Wypierdalaj stąd! Rujnujesz moje życie! – Krzyczał Bieber, a ja głośno się zaśmiałam.
            Podeszłam bliżej niego i przeczesałam dłonią jego postawione na żelu włosy, po czym złapałam go za rękę.

Flashback

            Justin stoi na dachu mojego domu i rozkłada swoje piękne nowe czarne skrzydła. Pogoda wokół jest bardzo piękna, świeci słońce, ptaki śpiewają na drzewach. W pewnym momencie błyskawica zostaje wystrzelona z jego dłoni i przecina bezchmurne niebo. Każdy normalny człowiek powie, że to niemożliwe, a jednak.

End Flashback

            Po wizji, jak zwykle oblizałam swoje usta i szeroko się uśmiechnęłam. Tak ten chłopak ma niewątpliwie wspaniały dar.
            − Nie dotykaj mnie nigdy więcej! – Wykrzyczał Bieber.
            Zaśmiałam się z jego reakcji i usiadłam znów na swoi poprzednim miejscu.
            − Szkoda skarbie, bo sądziłam, że taki dar, jak twój trzeba rozwijać. – Powiedziałam pogodnie.
            Wiedziałam, że go zaintryguje tymi słowami, bo sam jeszcze nie odkrył swojego daru. Ja poza tym, że widziałam wspomnienia różnych osób potrafiłam w ten sam sposób wyczytać jego przyszłość.
            − Kurwa, jaki dar? Tyle czasu go szukałem i nie mogłem go znaleźć. To jest tylko bajka, dla dzieci. Upadli Aniołowie nie mają żadnych specjalnych darów. – Powiedział zrezygnowany.

            − Ja wiem, że jednak go masz. Jeśli chcesz się przekonać będziesz musiał pójść ze mną. – Powiedziałam wyciągając do niego rękę.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj

Czy Justin pójdzie z Emilią?
Czy odkryje swoją magiczną zdolność?
Co spowoduje, że zmieni swoje nastawienie do Emilii?

Życzę miłego czytania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz