~ Justin ~
Siedziałem w swoim nowym
pokoju i rozmawiałem z chłopakami przez dobre dwie godziny.
Nagle zjawiła się
Emilia. Kurwa, czego ona jeszcze chce ode mnie. Nie dość, że wyrwała mnie z
mojego domu w LA to jeszcze teraz tutaj przyłazi. Czy ona nigdy mi nie da
spokoju? Jednak muszę przyznać wiedziała, jak się ubrać, żeby pobudzić moje
zmysły, co nie zmienia faktu, że jestem na nią wściekły.
~ Emilia ~
Ćwiczyłam zumbę przez
dobre półtorej godziny. Później poszłam do swojego pokoju i wyjęłam z szafy
czyste ubrania, po czym poszłam pod prysznic.
Po wyjściu założyłam na
siebie czarną dopasowaną spodniczkę sięgającą połowy uda oraz czerwoną obcisłą
bluzkę na ramiączkach. Do tego ubrałam czarno-czerwone baleriny i poszłam do
pokoju Justina.
Chłopak siedział razem z
Chazem i Ryanem. Przyjaciele Biebera zmieszali się na mój widok.
− Chaz i Ryan idźcie na
dół i przekażcie Jaredowi, że zrobił wszystko, co do niego należało i niech mi
się nie pokazuje na oczy do następnego mojego wezwania. A Was jeszcze będę
potrzebowała tuta w Atlancie. A teraz zostawcie mnie samą z Justinem. –
Powiedziałam poważnym tonem.
− Kurwa nie będziesz za
nich decydować, co mają robić. Nie jesteś żadną władczynią tego świata i nie
masz prawa za nich decydować. – Krzyczał Bieber w moją stronę
Ryan i Chaz spojrzeli na
mnie przestraszeni, ale ja się tylko do nich łagodnie uśmiechnęłam, po czym
obaj opuścili pokój.
Sama podeszłam do drzwi
i zamknęłam je na klucz. Stając przed nim z założonymi na piersi rękoma.
− Po pierwsze Bieber nie
będziesz się tak do mnie zwracał. Po drugie uwierz mam w tym świcie najwięcej
do powiedzenia, bo to ja rządzę światem upadłych aniołów i pilnuję w nim porządku.
Po trzecie skarbie musimy chyba coś wyjaśnić. – Powiedziałam ze sztucznym
uśmiechem na twarzy i usiadłam na jego łóżku twarzą do niego.
− Nic nie będziemy sobie
wyjaśniać. Wypierdalaj stąd! Rujnujesz moje życie! – Krzyczał Bieber, a ja
głośno się zaśmiałam.
Podeszłam bliżej niego i
przeczesałam dłonią jego postawione na żelu włosy, po czym złapałam go za rękę.
Flashback
Justin stoi na dachu mojego
domu i rozkłada swoje piękne nowe czarne skrzydła. Pogoda wokół jest bardzo
piękna, świeci słońce, ptaki śpiewają na drzewach. W pewnym momencie błyskawica
zostaje wystrzelona z jego dłoni i przecina bezchmurne niebo. Każdy normalny
człowiek powie, że to niemożliwe, a jednak.
End Flashback
Po wizji, jak zwykle
oblizałam swoje usta i szeroko się uśmiechnęłam. Tak ten chłopak ma
niewątpliwie wspaniały dar.
− Nie dotykaj mnie nigdy
więcej! – Wykrzyczał Bieber.
Zaśmiałam się z jego
reakcji i usiadłam znów na swoi poprzednim miejscu.
− Szkoda skarbie, bo
sądziłam, że taki dar, jak twój trzeba rozwijać. – Powiedziałam pogodnie.
Wiedziałam, że go zaintryguje
tymi słowami, bo sam jeszcze nie odkrył swojego daru. Ja poza tym, że widziałam
wspomnienia różnych osób potrafiłam w ten sam sposób wyczytać jego przyszłość.
− Kurwa, jaki dar? Tyle
czasu go szukałem i nie mogłem go znaleźć. To jest tylko bajka, dla dzieci.
Upadli Aniołowie nie mają żadnych specjalnych darów. – Powiedział zrezygnowany.
− Ja wiem, że jednak go
masz. Jeśli chcesz się przekonać będziesz musiał pójść ze mną. – Powiedziałam wyciągając
do niego rękę.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj
Czy Justin pójdzie z Emilią?
Czy odkryje swoją magiczną zdolność?
Co spowoduje, że zmieni swoje nastawienie do Emilii?
Życzę miłego czytania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz