wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 4


~ Justin ~

            Boże, ale ta Emilia jest wkurwiająca. Ona myśli, że jest panią tego świata? Dobra może na początku mi zaimponowała, bo nie ukrywajmy dzięki niej w końcu moje rany przestały boleć i wyrosły mi już nowe skrzydła, lecz teraz zaczynam jej nienawidzić.
            Ale kurwa ja się pytam, kto dał jej prawa do decydowania o moim życiu? Jak ona mogła tak po prostu wejść do mojego domu i wygonić z niego moją dziewczynę?
            Kurwa, co ona sobie myśli? I jeszcze ta akcja z moim menago. Od kiedy on jest aniołem i dlaczego robi wszystko, co ta zdzira Emilia powie?
            I o co jej chodziło z tym, że kilku mi bliskich ludzi pracuje dla niej. Kurwa, kto jeszcze z mojego otoczenia okaże się aniołem?
             Mało tego teraz jeszcze każe mi opuścić mój dom i lecieć gdzieś z nią. Skończyłem się pakować, a upadła anielica przyszła do mojego pokoju. Choć muszę przyznać w tej długiej obcisłej sukience wygląda całkiem seksownie. Jednak to nie daje jej prawa nazywać mnie swoim skarbem, czy kochaniem.

~ Emilia ~

            Weszłam do pokoju Justina. Chłopak ma szczęście, że jest już spakowany. Podeszłam do niego i jednym ruchem ręki przesłałam cały jego bagaż do swojego domu w Atlancie.
            − A teraz skarbie lecisz ze mną. – Powiedziałam patrząc złowrogo w jego czekoladowe oczy.
            Chłopak bez gadania, ale z wielkim ociąganiem się ruszył za mną do Atlanty. Po niedługim czasie byliśmy na miejscu. W domu czekali już na mnie przyjaciele Justina, którzy pracowali dla mnie, a mianowicie Ryan Butler i Chaz Somers, którzy byli upadłymi aniołami od piętnastu lat. Razem z nimi zjawił się upadły anioł, który przez ostatnie lata robił za kuzyna Justina, mianowicie Jared Marion. Mimo że od kilkudziesięciu lat pracował dla mnie to nadal go nie lubiłam i miałam do niego wielki żal.
            − Witaj piękna. – Powiedział Jared z uśmiechem przychodząc do mnie i mnie przytulając.
            − Jared spadaj, jak najdalej ode mnie, jeśli nie chcesz znów przeżyć swojej śmierci. Poza tym lepiej mi powiedz, jak się moi chłopcy zachowywali w Kanadzie. A Ty Ryan z Chazem zaprowadźcie Biebera do jego nowego pokoju i oprowadźcie go po domu. – Powiedziałam poważnym tonem.
            Gdy Jared zastanawiał się nad odpowiedzią zwróciłam się do Christiana, który stał na baczność przy drzwiach do ogrodu i spoglądał na zewnątrz.
            − Beadles dobrze się spisałeś podczas zadania w LA, dlatego dostajesz wolne na dwa tygodnie i możesz odwiedzić rodzinę. Tylko pamiętaj o zasadach i o tym, że w razie potrzeby jesteś pod telefonem cały czas. – Powiedziałam.
            Nie myślcie sobie, że jestem aż taka zła. Po prostu chłopcy muszą wiedzieć, że nie wolno ze mną zadzierać, ale potrafię też być wyrozumiała i dobroduszna, a każde ich dobrze wykonane zadanie nagradzam.
            − Dziękuję. – Powiedział Chris kłaniając się przede mną i po chwili chłopak ulotnił się z mojego domu.
            A ja wróciłam do rozmowy z Jadrem. W każdym miejscu na ziemi miałam kogoś, kto będzie pilnował reszty upadłych aniołów. W Stratford był to akurat Jared.
            − Chłopcy są bardzo grzeczni. Po twojej ostatniej interwencji, jak ich tutaj ściągnęłaś przestrzegają wszystkich zasad. – Powiedział Jader, a później na mnie spojrzał smutnym wzrokiem. – Amelia powiesz mi, dlaczego mnie tak traktujesz odkąd stałaś upadłą anielicą? – Spytał zrezygnowany.
            − Niech pomyślę. Dwudziesty czwarty czerwca 1514 rok, pamiętasz? Wenecja moja romantyczna wyprawa z Federico po kanale na gondoli, którą Ty przez swoja nieuwagę zatopiłeś, a ja przez Ciebie wtedy zakończyłam swoje życie. Miałam poślubić Federico i mieliśmy żyć szczęśliwie, ale ni Ty musiałeś się zagapić. – Wykrzyczałam mu w twarz.
            − Po pierwsze piękna to było pięćset lat temu. Po drugie ja już dawno za to wszystko odpokutowałem, ale Ty ciągle jesteś do mnie wrogo nastawiona. – Powiedział Jared.
            Nie miałam ochoty z nim dłużej rozmawiać. Postanowiłam pójść do swojego pokoju. Przebrałam się w czarne krótkie spodenki z różową gwiazdą na prawej nogawce w środku pomalowaną w panterkę. Do tego założyłam białą bokserkę i zeszłam na dół do swojej siłowni fitness, gdzie zaczęłam ćwiczyć swoje ulubione układy taneczne z zumby, które sama stworzyłam.

~ Justin ~

            Przed chwilą dotarłem do domu Emilii. Ku swojemu zaskoczeniu zastałem tam wszystkich swoich przyjaciół i mojego kuzyna. Kurwa nie mówcie mi tylko, że oni wszyscy pracują dla tej zdziry i też są upadłymi aniołami.
            Tylko ludzie ja się pytam skąd ona ma taką władzę w tym świecie? Przecież to jest no możliwe. Ona podpisała pakt z diabłem, czy co?
            Ryan i Chaz zaprowadzili mnie do mojego nowego pokoju, gdzie pomogli mi się rozpakować. Gdy wszystko miałem już wypakowane rzuciłem się na łóżko, a moi przyjaciele usiedli obok mnie.
            − Jak długo pracujecie dla tej zdziry? – Spytałem bez żadnych zbędnych wstępów.
            − Cóż z jakieś piętnaście lat już będzie. I nie mów tak o Emilii, bo jest na serio spoko, choć na początku też mieliśmy z nią takie problemy, jak Ty teraz. Stary musisz po prostu poznać kilka zasad tego świata. Lepiej mi powiedz, o co się tak zdenerwowała, że z dnia na dzień ściągnęła nas tutaj wszystkich. – Powiedział Ryan.
            Przeczesałem dłonią włosy i uśmiechnąłem się do chłopaków, po czym opadłem na łóżko.
            − Po prostu prawie przeleciałem Selenę Gomez, a ta nagle zjawiła się w moim domu. Skąd ona kurwa w ogóle wiedziała, co tam robię? – Powiedziałem sfrustrowany.
            Chłopcy się zaśmiali i pokręcili przecząco głowami.
            − Stary to nieźle narozrabiałeś. Od piętnastu lat nie widziałem jej tak wściekłej. Na ogół jest surowa, ale miła, a teraz lepiej się do niej nie zbliżać. A wracając do twojego pytania to przez ostatni tydzień Beadles miał za Tobą latać i pilnować, czy Twoja nowa moc się już nie ujawnia, a gdy odzyskałeś skrzydła przyleciał do Atlanty pogadać o tym z Emilią, jednak ta zauważyła, że coś stara się ukryć przed nią. Uwierz mi ona wszystko zauważy, wiec nawet nie próbuj przy niej kręcić, bo ona ma taki dar, że wyczyta wszystko z twoich wspomnień i tak samo zrobiła dziś z Christianem. I stary nie złość się na niego, bo on starał się to zataić, ale ona jak wejdzie do twojego umysłu to już niczego nie ukryjesz. – Powiedział Chaz.
            Kurwa w co ja się wpakowałem? Ciekawe ile czasu będę musiał spędzić z tą psychopatką.

1 komentarz: