Oczami Justina
Chłopcy mówili, że
Emilia umie czytać w myślach, ale nie wierzyłem w to. Niestety nic nie mówili,
że ona widzi też przyszłość.
Kurwa, co ona pieprzy,
że niby mam jakiś szczególny dar. Od kilku tygodni go szukam, ale nic na to nie
wskazuje, abym go miał.
− Ja wiem, że jednak go
masz, jeśli chcesz go poznać będziesz musiał pójść ze mną. – Powiedziała
wyciągając do mnie swoją szczupłą dłoń.
Niechętnie nią ująłem, a
upadła anielica pociągnęła mnie za sobą. Emila zaprowadziła mnie na dach swojej
posiadłości.
Wow stąd był naprawdę
wspaniały widok. Ciekawe, czy kogoś przede mną tutaj przyprowadzała. Stąd było
widać całe miasto a nawet więcej. To było naprawdę piękne.
Czyżby jednak Emilia nie
była taką zołzą, za jaką nią na początku uważałem jeszcze kilka minut temu.
Oparłem się o balustradę biegnącą wokół całego dachu i spojrzałem na ten piękny
krajobraz. Na dachu był zrobiony ogród z leżakami do opalania i kwiatami
posadzonymi w doniczkach. Największe zaskoczenie u mnie wywarło jacuzzi na
samym środku dachu.
− Justin uwierzysz, że
przez sto pięćdziesiąt lat nikt jeszcze tego miejsca nie odwiedził. Jesteś
pierwszą osobą, której je pokazałam. To takie moje miejsce zadumy i przemyśleń.
Tylko tutaj mogę być naprawdę sobą. Mogę być tutaj tą sama dziewczyną, którą
byłam pięćset lat temu zanim zginęłam przez pewnego upadłego anioła. –
Powiedziała ze wzrokiem utkwionym w odległej przestrzeni.
Wtedy po niej było widać, że coś
naprawdę mocno przeżywa. Czyżby jej podejście do Jareda miało coś z tym
wspólnego?
− Dobra dość o tym
miejscu. Czas na ćwiczenia mogące rozwinąć twoją nową moc. – Powiedziała z
uśmiechem, który pierwszy raz widziałem u niej tego dnia.
Zdecydowanie wolałem nią
w takim wydaniu, gdy była wesoła niż taka zdzirowata. Teraz wydawała się być
taka niewinna i słodka. Bieber, kurwa ogarnij się chłopie. Nie wolni Ci w ten
sposób o niej myśleć. Pamiętaj, że to zdzira i nie wolni Ci się w niej
zakochać. Skarciłem się w duchu.
− Musisz się mocno zdenerwować,
żeby twoja moc zadziałała. – Poleciła uśmiechając się w moją stronę.
− Ty zwariowałaś? Jak w
tym miejscu można się denerwować? – Spytałem nic nie rozumiejąc.
− Kotku, kotku to ja już
Ci nie wystarczam do zdenerwowania się? Odkąd dziś w nocy zjawiłam się w twoim
domu ciągle byłeś wściekły. – Powiedziała śmiejąc się ze mnie.
Wtedy znów się we mnie
zagotowało od złości. Jak ona śmiała się do mnie odzywać w ten sposób?
Nagle poczułem skrajny
punkt mojej złości. Wtedy stało się niemożliwe. Z moich dłoni zaczęły
wystrzeliwać błyskawice.
Kurwa, co to ma być?
Czyżby to był ten tajemniczy dar, o którym mówiła Emilia? Nie to nie może być
prawdą. Jednak jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, co stało się później.
___________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj
Co Justin ma na myśli mówiąc, że go zdziwiło to, co stało się później?
Czy napięta sytuacja między Justinem a Emilią w końcu się załagodzi?
Życzę miłego czytania :)
czekam na nn : super :)
OdpowiedzUsuń