środa, 2 lipca 2014

Rozdział 6


Oczami Justina

            Chłopcy mówili, że Emilia umie czytać w myślach, ale nie wierzyłem w to. Niestety nic nie mówili, że ona widzi też przyszłość.
            Kurwa, co ona pieprzy, że niby mam jakiś szczególny dar. Od kilku tygodni go szukam, ale nic na to nie wskazuje, abym go miał.
            − Ja wiem, że jednak go masz, jeśli chcesz go poznać będziesz musiał pójść ze mną. – Powiedziała wyciągając do mnie swoją szczupłą dłoń.
            Niechętnie nią ująłem, a upadła anielica pociągnęła mnie za sobą. Emila zaprowadziła mnie na dach swojej posiadłości.
            Wow stąd był naprawdę wspaniały widok. Ciekawe, czy kogoś przede mną tutaj przyprowadzała. Stąd było widać całe miasto a nawet więcej. To było naprawdę piękne.
            Czyżby jednak Emilia nie była taką zołzą, za jaką nią na początku uważałem jeszcze kilka minut temu. Oparłem się o balustradę biegnącą wokół całego dachu i spojrzałem na ten piękny krajobraz. Na dachu był zrobiony ogród z leżakami do opalania i kwiatami posadzonymi w doniczkach. Największe zaskoczenie u mnie wywarło jacuzzi na samym środku dachu.
            − Justin uwierzysz, że przez sto pięćdziesiąt lat nikt jeszcze tego miejsca nie odwiedził. Jesteś pierwszą osobą, której je pokazałam. To takie moje miejsce zadumy i przemyśleń. Tylko tutaj mogę być naprawdę sobą. Mogę być tutaj tą sama dziewczyną, którą byłam pięćset lat temu zanim zginęłam przez pewnego upadłego anioła. – Powiedziała ze wzrokiem utkwionym w odległej przestrzeni.
Wtedy po niej było widać, że coś naprawdę mocno przeżywa. Czyżby jej podejście do Jareda miało coś z tym wspólnego?
            − Dobra dość o tym miejscu. Czas na ćwiczenia mogące rozwinąć twoją nową moc. – Powiedziała z uśmiechem, który pierwszy raz widziałem u niej tego dnia.
            Zdecydowanie wolałem nią w takim wydaniu, gdy była wesoła niż taka zdzirowata. Teraz wydawała się być taka niewinna i słodka. Bieber, kurwa ogarnij się chłopie. Nie wolni Ci w ten sposób o niej myśleć. Pamiętaj, że to zdzira i nie wolni Ci się w niej zakochać. Skarciłem się w duchu.
            − Musisz się mocno zdenerwować, żeby twoja moc zadziałała. – Poleciła uśmiechając się w moją stronę.
            − Ty zwariowałaś? Jak w tym miejscu można się denerwować? – Spytałem nic nie rozumiejąc.
            − Kotku, kotku to ja już Ci nie wystarczam do zdenerwowania się? Odkąd dziś w nocy zjawiłam się w twoim domu ciągle byłeś wściekły. – Powiedziała śmiejąc się ze mnie.
            Wtedy znów się we mnie zagotowało od złości. Jak ona śmiała się do mnie odzywać w ten sposób?
            Nagle poczułem skrajny punkt mojej złości. Wtedy stało się niemożliwe. Z moich dłoni zaczęły wystrzeliwać błyskawice.
            Kurwa, co to ma być? Czyżby to był ten tajemniczy dar, o którym mówiła Emilia? Nie to nie może być prawdą. Jednak jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, co stało się później.
___________________________________________________________________________________

Po przeczytaniu skomentuj

Co Justin ma na myśli mówiąc, że go zdziwiło to, co stało się później?
Czy napięta sytuacja między Justinem a Emilią w końcu się załagodzi?

Życzę miłego czytania :)

1 komentarz: