~ Justin ~
Byłem bardzo zdziwiony,
gdy zobaczyłem Selenę. Nie zerwaliśmy oficjalnie, ale ja nic na to nie poradzę,
że to właśnie z Emi mam najwięcej wspólnego.
To z nią tworzę jedność.
Od dawna z Seleną nie powinno mnie nic łączyć. A mój menadżer znając zasady sam
próbował mnie z nią zeswatać, co kilka razy mu się udało.
Cieszę się, że Emilia w
porę zareagowała, przez co nie łączyło mnie nic więcej z Seleną Gomez.
Gdy zobaczyłem Selenę w
samolocie lecącym na Hawaje, gdzie wybierałem się ze swoją dziewczyną,
przestraszyłem się, bo wiedziałem, że ta dziewczyna może nam bardzo zaszkodzić.
Gdy wylądowaliśmy od
razu skierowaliśmy się do hotelu. Tam niestety znów zostałem w niemiły sposób
zaskoczony.
Moja była dziewczyna
meldowała się w tym samym hotelu, w którym ja z moją księżniczką mieliśmy
spędzić najbliższy tydzień.
Widziałem, jak twarz
Emilii staje się bardziej spięta. Wiedziałem, że nie podoba jej się wizja
spędzania wakacji w jednym miejscu z Seleną. Zwłaszcza po tym, jak Gomez
obiecała, że się na nas zemści.
Nie przejmowałem się tym
za bardzo, bo ona przecież nie mogła nam nic zrobić. Mimo, że cały ludzki świat
o tym nie wiedział, my wiedzieliśmy, że to Emilia ma największą władzę w naszym
świecie. Miała ona naprawdę wielką moc, której po woli zaczynałem się sam
obawiać.
Em wtuliła się mocno we
mnie. Objąłem nią swoimi ramionami i musnąłem ustali skórę na jej czole.
Selena odeszła od
recepcji, więc podszedłem tam ze swoją dziewczyną. Zameldowałem nas. Odebrałem
klucz od pokoju i zabierając nasze bagaże ruszyłem w wyznaczonym kierunku
obejmując swoją ukochaną w pasie.
Doszliśmy do windy i
skrzywiłem się na myśl, o tym małym, zamkniętym pomieszczeniu.
− Kochanie nie możemy
tam polecieć? – Spytałem szeptając jej do ucha.
Dziewczyna się zaśmiała
i musnęła moje usta przygryzając lekko moją wargę.
− Kochanie mamy wakacje.
Uwierz mi jeszcze znudzi Ci się latanie. – Zaśmiała się i mocno do mnie
przytuliła.
Wzniosłem oczy ku niebu.
Nie chciałem dyskutować z tą słodką i władczą dziewczyną. Nadal nie miałem
przed oczami obraz sprzed kilku dni, jak moja ukochana lewituje nad kanapą.
Boże i jeszcze ten przerażający głos wydobywający się z jej ust. To było
naprawdę przerażające.
Niechętnie wszedłem do
tej głupiej windy. Nic na to nie poradzę, mimo że jestem upadłym aniołem nadal
mam klaustrofobie i wiem, że to się już nigdy nie zmieni. Gdy drzwi windy
zamknęły się za nami zamknąłem oczy, aby nie patrzeć wokół siebie, bo wiem, że
na pewno bym zwariował.
~ Emilia ~
Gdy z Justinem weszłam
do windy mój chłopak od razu zamknął oczy. Słyszałam, że ma klaustrofobie, ale
żeby w takim stopniu? Chcąc nie chcąc zaczęłam się śmiać, przez co Jus otworzył
oczy i spojrzał na mnie.
− Kochanie, co Cię tak
bawi? – Spytał mój chłopak.
Nie odpowiedziałam mu,
bo bałam się, że będzie na mnie zły, choć wiem, że na samym początku sama
robiłam mu na złość. Wspięłam się na palce i musnęłam lekko jego usta.
− Kochanie proszę Cię
nie myśl o swoich lękach. Klaustrofobia nie może władać twoim całym życiem. –
Powiedziałam.
W tym samym momencie
nasza winda się zatrzymała i drzwi się otworzyły. Wyszłam z niej kołysząc
biodrami, na co wiedziałam, że oczy Justina od razu się rozświetliły a ten lewo
nie zaczął się ślinić na mój widok.
Zaśmiałam się pod nosem
i szłam w poszukiwaniu naszego pokoju. Justin w jednej chwili znalazł się przy
mnie. Położył nasze bagaże na podłodze i przycisnął swoje usta do mojej szyi
oplatając mnie w tym samym momencie w pasie kładąc swoje dłonie na moim
brzuchu.
− Kochanie możesz
przestać. Ja chcę iść do pokoju. – Powiedziałam z uśmiechem i przeczesałam jego
ciemne włosy, które jak zwykle miał idealnie postawione na żelu.
Usłyszałam jego jęki w
geście protestu, ale szybko wyswobodziłam się z jego objęć i skierowałam w
stronę wyznaczonego numeru pokoju. W duchu widziałam, jak Justin znów wznosi
oczy ku niebu. Lubiłam się z nim droczyć.
Wtedy zobaczyłam, jak z
jednego z pokoi wychodzi Selena Gomez. Nie miałam ochoty patrzeć na nią przez
cały tydzień. Stworzyłam w jej umyśle wizję, aby nie zauważyła ani mnie ani
Jusa.
Udało nam się spokojnie
przejść obok dziewczyny. W końcu weszliśmy do pokoju i muszę przyznać byłam pod
wielkim wrażeniem.
Wnętrze było tak piękne.
Wszystko było w jasnych przyjemnych kolorach. Jedynie pościel na wielkim
małżeńskim łóżku była czerwona, tak jak gruby puszysty dywan w sypialni.
Od razu rzuciłam się na
łóżko i leżałam spoglądając na biały sufit z pięknym kryształowym żyrandolem.
Chwilę później opadł na
łóżko obok mnie i wspiął się na łokcie, po czym zaczął składać delikatne
pocałunki na moich ustach.
Odsunęłam się od niego i
podeszłam do swojej torby podróżnej. Z niej wyciągnęłam swoje bikini i ruszyłam
w stronę łazienki. Tam wzięłam krótki prysznic i szybko wysuszyłam swoje włosy.
Założyłam ognistoczerwone bikini ze złotą klamrą przy biuście oraz identyczną
klamrą z lewej strony majtek.
Gdy wyszłam z łazienki
Justin spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Przewróciłam oczami
i z uśmiechem podeszłam do wielkich szklanych drzwi prowadzących na taras,
gdzie było wielkie jacuzzi.
Przed wyjściem
odwróciłam się jeszcze w stronę Justina i szeroko uśmiechnęłam w jego stronę.
Chłopak na mój widok zaczął się ślinić, co mnie rozśmieszyło. Wskazałam mojemu
ukochanemu, że ma iść za mną. Upadły anioł z prędkością światła zjawił się przy
swojej torbie podróżnej i wyciągnął z niej spodenki do kąpieli i zniknął za
drzwiami łazienki.
W tym czasie ja wyszłam
na taras zamykając za sobą duże szklane drzwi. Podeszłam do barierki i oparłam
się o nią podziwiając ten wspaniały widok. Nagle poczułam czyjąś obecność. Po
chwili ręce chłopaka znalazły się na barierkach po obu moich bokach.
Odwróciłam się w stronę
mojego ukochanego i zarzuciłam mu ręce na szyję wpijając się w jego usta.
Zaczęłam go popychać w
stronę jacuzzi. Anioł niestety nie wyczuł, że kończy mu się stabilna ziemia pod
nogami i wpadł do wody wciągając mnie za sobą. Oboje wybuchliśmy
niekontrolowanym napadem śmiechu.
Justin usiadł w jacuzzi
a ja podeszłam do niego i usiadłam okrakiem na jego kolanach wtulając swoją
głowę w jego klatkę piersiową.
Przez pięćset lat
brakowało mi tego. A teraz w końcu miałam Justina. Opłacało się czekać tyle
czasu na tego jedynego.
− Kochanie przepraszam,
że tak wyszło, że moja była dziewczyna jest w tym samym miejscu, co my. –
Powiedział skruszony Justin.
Uśmiechnęłam się do
niego pocieszająco i musnęłam jego słodkie pełne malinowe usta.
− Misiu to nie twoja
wina. Przecież nie mogłeś przewidzieć, że ona się tutaj zjawi. Kochanie po
prostu będziemy nią ignorować. Pamiętaj my mamy większą moc od niej. –
Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Chłopak w odpowiedzi
wpił się w moje usta z namiętnym pocałunkiem, który od razu zaczęłam
odwzajemniać.
Gdy znudziło nam się
siedzenia w jacuzzi Justin wstał i podszedł do mnie z ręcznikiem, którym mnie
owinął. Sam owinął sobie ręcznik wokół bioder. Gdy już miałam wchodzić do
naszego pokoju mój ukochany do mnie podbiegł i wziął mnie na ręce przenosząc
przez próg, na co a zaczęłam piszczeć, bo trochę mnie przestraszył. Chłopak
odpowiedział mi głośnym, dźwięcznym śmiechem.
− Kochanie nie bój się.
Ja Ci przecież krzywdy nie zrobię. Nie chciałem tylko, żebyś mi się poślizgnęła
na tych kilku schodkach. – Powiedział mój ukochany kładąc mnie na łóżku.
Po przeczytaniu skomentuj
Czy Emilia i Justin będą cały czas unikać Seleny?
Czy Selena im naprawdę będzie w stanie zaszkodzić?
Czy Emi z pomocą Justina da radę wpasować w nowe
normy życia?
Życzę miłego czytania :)
suuuper rozdział czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń