piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 7


~  Emilia  ~

            Wiedziałam, że Justin denerwuje się, gdy czule mówię do niego, jednak musiałam go jakoś sprowokować, aby jego moc w końcu się ujawniła.
            Gdy mój plan zadziałał i niebo przecięła błyskawica, która wystrzeliła z jego dłoni nie potrafiłam opanować swoich emocji.
            Podeszłam do Biebera musnęłam lekko jego dolną wargę, po czym od razu zniknęłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i szczelnie okna, po czym usiadłam na parapecie i spoglądałam na swój piękny ogród.
            Nie mogłam przestać myśleć o pocałunku z Bieberem. Wiedziałam, że chłopak mnie nienawidzi, bo wyciągnęłam go z jego dotychczasowego życia, ale jak każdy inny upadły anioł musi poznać pewne zasady panujące w naszym świecie.
            Po długich rozmyślaniach wstałam w parapetu i poszłam do kuchni. Tam zrobiłam sobie gorącej czekolady i wróciłam do swojego pokoju, niestety na mojej drodze stanął Bieber.
            Jego wyraz twarzy był nie do zidentyfikowania. Nie miałam pojęcia, czy zrobi mi awanturę o ten pocałunek, czy czego mam się po nim spodziewać.
            − Chyba musimy porozmawiać. – Powiedział niepewnym tonem.
            Uśmiechnęłam się do niego łagodnie i wyciągnęłam rękę w jego stronę. Chłopak niepewnie ujął moją dłoń i weszliśmy do mojego pokoju. Oparłam się o parapet i wskazałam Biebsowi, aby usiadł na łóżku. Upadły anioł niepewnie usiadł na moim wielkim małżeńskim łóżku z pościelą w panterkę.
            Mój pokój miał wiele akcentów zwierzęcych. Ściany były pomalowane w zebrę, na podłodze leżał puszysty dywanik w kocie łatki, a żyrandol i szafa były również w panterę.
            Nic na to nie poradzę, że lubię takie dodatki. Chłopak spoglądał na to wszystko wyraźnie zaskoczony.
            − Justin wiem, że może nie raz zachowywałam się w stosunku do Ciebie, jak zdzira, ale uwierz sto pięćdziesiąt lat z niezdyscyplinowanymi upadłymi aniołami potrafi wiele zdziałać. Za to, co stało się na dachu przepraszam. A ściągnęłam Cię tutaj po to, żebyś poznał kilka naszych reguł. – Powiedziałam patrząc chłopakowi w oczy.
            − O jakie reguły chodzi? Chłopcy nic mi nie mówili na ten temat. – Powiedział zdziwiony Bieber.
            Zaśmiałam się cicho i rzuciłam się na swoje łóżko lądując tuż przy Justinie. Położyłam się na łóżku i wsparłam się na łokciach, aby móc spojrzeć aniołowi w oczy.
            − Po pierwsze nie możesz się spotykać z żywymi dziewczynami, a tym bardziej z nimi sypiać. Po drugie ludzie nie mogą się dowiedzieć o istnieniu naszego świata. Po trzecie aniołowie nie mogą dowiedzieć się, że odrastają nam skrzydła i dostajemy nowe moce. – Powiedziałam poważnym tonem. – To są tylko niektóre z naszych reguł, a resztę będziesz poznawał w trakcie. – Odparłam z uśmiechem.
            Justin długo milczał i myślał nad czymś intensywnie. Nie chciałam na razie wnikać w to, o czym myśli.
            − Co łączy Ciebie z Jaredem, bądź Was łączyło? – Spytał nieśmiało.
            Na wspomnienie imienia Mariona coś się we mnie zagotowało. Przeszłość znów dała o sobie znać, a z moich oczy zaczęły płynąć łzy.
            Nie chciałam, aby Jus mnie widział w takim stanie, więc ukryłam twarz w swoich dłoniach, jednak on mnie powstrzymał.
            − Emilia powiesz, co się dzieje między Wami? Nie możesz wiecznie tego ukrywać. Widzę, że to Cię przerasta. – Powiedział pewnym tonem.
            Miał rację potrzebowałam się przed kimś wygadać na temat swojej własnej przeszłości.
            − Było to dwudziestego czerwca 1514 roku. Miałam wtedy osiemnaście lat i niebawem miałam wyjść za mąż za pewnego Włocha o imieniu Federico. Mieszkaliśmy w Rzymie, wybraliśmy się na wycieczkę do Wenecji. Tam Federico zaproponował przejażdżkę gondolą po kanale. Niestety to była największa porażka mojego życia. Jared był osobą, która prowadziła łódkę, niestety łódka się przewróciła. Chłopcy dopłynęli do brzegu, lecz o mnie obaj zapomnieli. Niestety ja nie potrafiłam pływać i się utopiłam. Do dziś nie umiem tego wybaczyć żadnemu z nich, choć obaj są dzisiaj upadłymi aniołami i moimi podopiecznymi, jednak wysyłam ich, jak najdalej od miejsca, w którym jestem, bo nie mam zamiaru się z nimi widywać. – Powiedziałam przez łzy.

~ Justin ~

            Do tej pory miałem Emilię za zdzirę, lecz po tym pocałunku zdałem sobie sprawę, że ona musi pilnować całego naszego świata i wiecznie żyje pod presją.
            Znów zacząłem o niej myśleć tak, jak w dniu, gdy spotkałem nią pierwszy raz. Jednak Emi od razu po pocałunku zniknęła.
            Spotkałem nią dopiero wieczorem, gdy wracała do swojego pokoju. Postanowiłem wykorzystać moment i z nią porozmawiać.
            Gdy zobaczyłem jej pokój byłem bardzo zdziwiony. Wszędzie panowały zwierzęce motywy. Nie pasował mi ten styl do tej dziewczyny, którą widziałem jeszcze kilka godzin wcześniej, która była złośliwa w stosunku do mnie.
            Dziewczyna opowiedziała mi o najważniejszych regułach w moim nowym świecie. Później zadałem jej ważne pytanie dotyczące mojego kuzyna, bo odkąd Emilia zobaczyła go w swoim domu była bardziej zdenerwowana, niż w moim domu.
            Gdy mi opowiedziała historię ostatnich lat swojego ziemskiego byłem pod wrażeniem.
            Zacząłem rozumieć jej podejście do mojego kuzyna a zarazem do wszystkich upadłych aniołów na tym świecie.
            Gdybym był na jej miejscu pewnie też bym się tak zachowywał. Było mi szkoda tej dziewczyny. Wiele przeżyła, ale nie mam pomysłu, jak mogę jej poprawić humor. Niepewnie objąłem nią ramieniem, a upadła anielica wtuliła się we mnie i schowała swoją twarz w mój tors.
            W tej chwili była naprawdę urocza i taka bezbronna. Nie miałem zamiaru jej teraz zostawić. Przytuliłem nią mocniej do siebie i muszę przyznać bardzo mi się to podobało. Nagle dziewczyna odsunęła się ode mnie i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
            − Justin idź spać do pokoju. Jest już późno, a ja bym chciała zostać sama. – Powiedziała przez łzy.
            − Nie chcę zostawiać Cię samej w takim stanie. – Odparłem.
            − Justin muszę zostać teraz sama. Zobaczymy się rano na śniadaniu. – Odparła władczym tonem.
            Wiedziałem, że nie ma sensu się z nią kłócić. Nie chciałem widzieć jej znów zdenerwowanej.
            Pożegnałem się z nią i poszedłem do swojego pokoju. Tam długo leżałem w łóżku i myślałem o Emilii. Ona jest naprawdę świetną dziewczyną i chyba na początku źle nią oceniłem. Chyba powinienem bardziej postarać się nią zrozumieć, lecz muszę coś zrobić, aby ta dziewczyna bardziej otworzyła się przede mną.
­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­Po przeczytaniu skomentuj

Czy Emilia i Justin w końcu się pogodzą?
A może coś zacznie iskrzyć między Justinem i Emi?
Czy Bieber i Emilia zbliżą się do siebie i zmienią do siebie nastawienie?

Życzę miłego czytania :)

1 komentarz:

  1. Jak ja bym pocałowała Justina to bym nie uciekła tylko od razu zmdlała :) Super rozdział czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń